Ojej… Ale byłam dziś zestresowana. Do teraz jestem. Musiałam
sobie coś wyjaśnić z pewną osobą. Początkowo nie zamierzałam, ale walczyłam z
pewnymi myślami od prawie dwóch tygodni i dla własnego spokoju musiałam wszystko
z siebie wyrzucić. Wydawało mi się, że się mną bawi, kręci cukierkiem przed
nosem, po czym go zabiera. Jakkolwiek w końcu zaczęlibyśmy ignorować kogoś
takiego, to niewątpliwie większości byłoby przykro, co skłoniłby do odejścia i
zostawienia tej osoby za sobą. Ale jeśli coś nie pozwala nam odejść? Jeśli
z jakiegoś powodu lubimy tę osobę mimo wszystko? Napisałam do niej długą
wiadomość. Nie bałam się tego, że przeczyta. Byłam przerażona perspektywą, że
zostanę poniżona, wyśmiana i szczegółowo obgadana za plecami. Ale tak się nie
stało. Ten ktoś również napisał do mnie szczerą wiadomość o tym, jak widzi to,
o czym mu napisałam. I teraz, pisząc ten (tym razem niezbyt długi) post, zaczęłam
się zastanawiać: dlaczego tak pomyślałam? Może dlatego, iż wydawało mi się, że
ta osoba czegoś ode mnie chce? Może dlatego, że ma dziwaczny talent do
nieświadomego trafiania w moje czułe punkty? A może dlatego, że ostatnio mam
większy problem z zaufaniem? Nie wiem. Ale w tym momencie to już chyba nie jest
ważne. Przypomniało mi się coś. Krótki epizod z zeszłorocznej wycieczki
szkolnej. Siedziałam na plaży, a wokół mnie dwie klasy. Mimo tylu ludzi, czułam
się sama. Przez słuchawki sączył się silny głos Rihanny, która śpiewała o
nieszczęśliwej miłości. I w pewnym momencie przyszła wyżej wspominana osoba.
Również miała słuchawki na uszach. Nie gadaliśmy, patrzyliśmy w dal,
praktycznie zero kontaktu. Jednak sam fakt, że ten ktoś tak po prostu usiadł
obok mnie sprawił, że nie byłam już taka samotna. Koleżanka, obok której
wcześniej się usadowiłam (ona również słuchała muzyki, jednak leżała i była
zajęta sobą), też wstała. Tak we troje oglądaliśmy horyzont. To był
pierwszy raz, kiedy poczułam, że mam szansę nawiązać jakieś bliższe więzi z
nową klasą. Pierwszy raz, kiedy zaczęła mi się wydawać mniej obca. Osobo,
pewnie nigdy tego nie przeczytasz, a nawet jeśli, to w życiu nie zgadniesz, że
o Ciebie chodzi, ale dziękuję Ci. Zrozumiałam, że nie wszyscy czegoś ode mnie
oczekują, a Twoja dzisiejsza wiadomość mnie w tym utwierdziła. Nigdy też nie
zapomnę wcześniej opisanego wspomnienia. Dla Ciebie to pewnie nic nie znaczy i
nie pamiętasz, ale dla mnie to bardzo ważny i piękny moment.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za każdy komentarz i obserwację :)