sobota, 17 stycznia 2015

Tygrysy, one giną.

Tak na prawdę nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że...
W przedszkolu byłam zakochana w dużych kotach. Tygrysy, pantery, lwy. Może dlatego, że moim znakiem zodiaku jest lew? Są piękne, duże i silne. Rysowałam je codziennie.  Z latami jakoś to odeszło... Nie dawno przeglądając facebooka natrafiłam na filmik od WWF. (WWF jest jedną z największych na świecie organizacji działających na rzecz ochrony środowiska naturalnego.  Ich misją jest powstrzymywanie szybko postępującej degradacji przyrody.) Na materiale tym ukazane były tygrysy. Film ten trafił do telewizji. Jest teraz puszczany jako reklama. Poruszyło mnie to do tego stopnia, że zaczęłam o tym więcej czytać. W końcu postanowiłam napisać notkę na bloga. 
Na wolności zostało 3200 tygrysów. 

Film-> https://www.youtube.com/watch?v=KO9UMKYLYqw

JESTEŚ JEGO NADZIEJĄ


Tygrys – wielki kot, symbol siły i niezależności. Jest bezbronny wobec okrucieństwa i chciwości ludzi. Z powodu kłusownictwa każdego tygodnia giną aż 2 dziko żyjące tygrysy. Nadmierne, rabunkowe wycinanie lasów powoduje, że tygrysy bezpowrotnie tracą swój dom. Jeśli nic się nie zmieni, według prognoz naukowych do 2022 roku ostatni przedstawiciel tego charyzmatycznego gatunku prawdopodobnie zginie.


Tygrys nie ma wielu przyjaciół tam, gdzie żyje. Spraw, żeby życie tego wielkiego, wspaniałego zwierzęcia nie zależało od tych, którzy zabijają dla pieniędzy, ale od nas − ludzi, którym na nich zależy. To wielkie wyróżnienie – zaopiekować się jednym z najpiękniejszych zwierząt na ziemi. Bo wszyscy, niezależnie od tego, gdzie mieszkamy, jesteśmy odpowiedzialni za naszą planetę.


DLACZEGO POLUJE SIĘ NA TYGRYSY?


Martwy tygrys jest więcej warty niż żywy. Każda część ciała tygrysa to wielkie pieniądze. Tygrysie organy i kości są popularnymi składnikami preparatów tradycyjnej medycyny azjatyckiej, praktykowanej także poza granicami Azji (również w Polsce!). Tymczasem nie ma naukowego uzasadnienia skuteczności tych preparatów. Produkcja specyfików z części ciała tygrysa to proceder, którego zatrzymanie wymaga ogromnych nakładów finansowych i zaangażowania wszystkich – nie tylko władz parków narodowych i rezerwatów przyrody. Nielegalny handel skórami, kośćmi i organami tygrysów jest dziś często − po handlu bronią i narkotykami – najbardziej dochodowym nielegalnym procederem w wielu krajach. Na tygrysy poluje się także dla pięknych skór, które będą zdobić podłogi bogatych domów. Nie tylko w Azji, niestety – na całym świecie – są one symbolem statusu.


STRACH PRZED CZŁOWIEKIEM

Kiedy mogą, tygrysy unikają kontaktu z człowiekiem. Zmusza je do tego zazwyczaj ekstremalny głód. W wielu rejonach świata dżungle porastające nawet tereny rezerwatów przyrody są pełne ludzkich siedzib. Strach jest jednak w tym przypadku − paradoksalnie − tygrysią bronią. Tereny tygrysów coraz częściej zabiera człowiek. Wycina lasy, zakłada nowe osady i pola uprawne. Tygrysy – mimo strachu − są zmuszone do wyjścia ze swoich kryjówek. Co je czeka po opuszczeniu lasu? Czeka je śmierć – z rąk hodowcy zwierząt, który broni stad, zwykłych ludzi, którzy się tygrysów obawiają…




Nawet jednak na ich pierwotnych terenach, również chronionych− parkach narodowych i rezerwatach − coraz częściej pojawiają się kłusownicy, skuszeni wizją łatwego zarobku. Bezwzględni i okrutni. To, że tygrysy codziennie przemierzają te same ścieżki i są niezwykle przywiązane do swojego terytorium, sprawia, że stanowią łatwy cel. Wszystko, co jest potrzebne, to rozstawienie na drodze, którą codziennie przemierza tygrys, metalowej pułapki.

Czy dasz tygrysowi nadzieję? Czy ocalisz go dla przyszłych pokoleń?


Nie pozostawaj obojętny. Razem z WWF włącz się do walki z kłusownictwem i chroń siedliska tygrysów, przekazując darowiznę. Pamiętaj, że możesz ją odliczyć od swojego dochodu wypełniając deklarację PIT.


*Wszystkie informacje oraz zdjęcia zostały zaczerpnięte z oficjalnej strony WWF. -> http://www.wwf.pl/ 

piątek, 16 stycznia 2015

Zrozumiałam, iż nie rozumiem...

Słucham piosenki. "Earned It" wykonanego przez The Weeknd. Kolejna, która uzależnia. Wciskam „Play” raz, drugi, trzeci. Potem ponownie. I znów. Rozmyślam... Zaczęłam pisać notkę na temat posiadania opinii. Ale nagle po prostu odpłynęło. Nie mam na to ani siły, ani jakiejś specjalnej ochoty. Teraz piszę to. Nie jestem jeszcze do końca pewna, czym to jest. Zapewne dowiem się pod koniec. Ostatnio coraz częściej zaczynam sobie przypominać, jakie mam szczęście. Zauważyłam, że ludzie wcale nie są tak negatywnie do mnie nastawieni, jak mi się do niedawna zdawało. Mam cudowną Fmo i wspaniałego chłopaka. Jakoś częściej osiągam sukcesy (albo zaczęłam częściej je dostrzegać). A jednak czuję smutek, gdy w mojej głowie pojawia się jeden trudny temat: miłość. Przygnębia mnie myślenie o niej. Kiedyś i ja wierzyłam, że jest usłana różami. Prosta jak drut. Jakże się pomyliłam! Oczywiście, że jest piękna. Ale ostatnie, co mogłabym stwierdzić (wnioskując z mojego stanu), to że jest łatwa. A nie jest. Okazała się trudna jak diabli. Ma tyle twarzy… Bywa, że boli. Innym razem koi ból. Czasem daje uczucie bliskości z kimś. Później znów udowadnia samotność. I mimo tych trudności jest wręcz uzależniająca. Boimy się ją stracić. Zapewne spowodowane jest to egoistycznymi pobudkami. Stawiamy sobie pytania „Co się ze mną stanie, kiedy miłość odejdzie? Jak ja to przeżyję?”, choć w książkach, filmach czy muzyce bohaterowie z taką łatwością potrafią cieszyć się chwilą. Bez problemu poświęcają ważne sprawy dla tej jednej osoby. Ale rzeczywistość jest inna. Ludzie wykreowali taką miłość, jaką chcieliby mieć. Napisali, że właśnie to jest cała ona. A tak naprawdę jest to tylko jedno jej oblicze. Co z odległością? Przecież ludzie, którzy kochają osobę będącą daleko, często odczuwają rozłąkę mniej lub bardziej. Starają się zrobić cokolwiek, żeby spędzić z nią chociaż chwilę po dłuższym okresie bez kontaktu. Wpadają na najbardziej abstrakcyjne, irracjonalne pomysły. Co z nieporozumieniami? Niektórzy od początku czują się winni, inni potrzebują trochę czasu na uporanie się z negatywnymi emocjami. Ale z reguły pojawia się ból, że kochana osoba może cierpieć przez nasze działania czy ostre słowa. Następują przeprosiny. Co z rozbieżnością w poglądach? Na początku może być ciężko zaakceptować fakt, że druga osoba wierzy w coś, co dla innego jest kompletnie absurdalne. Szczególnie, jeśli wychowujemy się wśród silnych opinii i przyjmujemy je bez przemyślenia. Zdarza się, że pojawiają się próby dosadnego pokazania, że na dany temat można posiadać tylko jedno właściwe zdanie. Takie dziecinne staranie się udowodnić, że tylko jedna osoba może mieć rację. W końcu jednak przychodzi ta myśl, że to niewłaściwe i raniące. Ten brak poszanowania. Uczymy się patrzeć na aspekt wzbudzający niezgodę z innej perspektywy. A… Co z tęsknotą? Jak ten problem rozwiązać? Czy naprawdę jest tylko jeden sposób? Nie zawsze mamy możliwość spotkania z drugą osobą. Z kolei komunikatory czy portale społecznościowe nie rozwiązują sprawy. W tym wypadku mam na myśli tęsknotę wyrażającą potrzebę za przytuleniem przez tej jedynej osoby. W mojej sytuacji chodzi o miłość romantyczną, więc myślę też o pocałunku. Dotyku. Bliskości fizycznej. Wciąż boli tak samo. Przekonałam się o tym raz. Myślałam, że jeśli znam to uczucie, następnym razem będzie łatwiejsze. Nie jest. Od dziecka myślałam, że miłość jest jednotorowa. Największe kłamstwo, jakie sobie mogłam wmówić. Nie wszystko zawsze układa się po naszej myśli, nawet, gdy chodzi o temat tak piękny. Jednak nie zrozumcie źle. Ja nie jestem rozczarowana. Miałam okazję spotkać się ze stroną miłości, w którą ludzie chcą wierzyć. Nie oddałabym tych momentów. Ale przyznam szczerze… jestem zaskoczona. Nagle zdałam sobie sprawę, że jej nie znam i wiele przeszkód oraz odkryć jeszcze przede mną. Będę też pewnie nie raz powtarzać błędy, które opisałam wyżej. Co jednak wiem na pewno, to że zrozumiałam, iż nie rozumiem. Mimo że cię czuję, droga miłości, nie rozumiem Cię. 

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Śpiszczówa.

Mieliście kiedyś dziwny sen? A może po przebudzeniu pomyśleliście o jednym? Co to było? Jakieś słowo, może obraz? Myślę, że zdażyło się to każdemu. Dzisiaj chciałabym napisać o pewnym dziwnym zdarzeniu. 

Od jakiegoś czasu zapisuję swoje sny. Mam ich już 62. Odkąd zaczęłam to robić po prostu pamiętam ich więcej. Przeczytałam to gdzieś i postanowiłam spróbować. Często zapisuje je w pośpiechu na telefonie. 
Dzisiaj miałam kilka snów ale co mnie najbardziej zaciekawiło...kiedy się obudziłam pomyślałam o słowie „Śpiszczówa”. Co to jest? Ktoś o tym słyszał? Wpisałam w google. Nic. Nawet internet nie zna czegoś takiego. Tata mówi, że ja śpię i czuwam dlatego „ŚPIszCZUWA”. Znajoma obudziła mnie swoim telefonem trzy razy (stąd tyle snów dzisiaj). O słowie pomyślałam przy ostatnim przebudzeniu. Może ja naprawdę spałam ale czuwałam, aż znowu nie zadzwoni? Może to słowo jest powiązane z delfinami? One śpią z jedyn okiem otwartym – czyli czuwają. Może to tytuł książki którą kiedyś napiszę?Zbiór opowiadań, komiks? A może nazwisko mojego przyszłego męża? Kto wie... Kiedyś już coś takiego miałam. Pierwsze o czym pomyślałam to było imię i nazwisko znanego aktora. Nie wiedziałam o tym, póki nie spytałam taty ;) Chociaż coś mi tam świtało... „Śpiszczówa” - czy tylko mi się to kojarzy z jaką baśnią, legendą a przede wszystkim z konikiem polnym? 

Będę pewnie długo nad tym myśleć.
Do napisania!