Słucham piosenki. "Earned It" wykonanego przez The Weeknd. Kolejna, która uzależnia. Wciskam „Play”
raz, drugi, trzeci. Potem ponownie. I znów. Rozmyślam... Zaczęłam pisać notkę
na temat posiadania opinii. Ale nagle po prostu odpłynęło. Nie mam na to ani siły,
ani jakiejś specjalnej ochoty. Teraz piszę to. Nie jestem jeszcze do końca
pewna, czym to jest. Zapewne dowiem się pod koniec. Ostatnio coraz częściej
zaczynam sobie przypominać, jakie mam szczęście. Zauważyłam, że ludzie wcale
nie są tak negatywnie do mnie nastawieni, jak mi się do niedawna zdawało. Mam
cudowną Fmo i wspaniałego chłopaka. Jakoś częściej osiągam sukcesy (albo
zaczęłam częściej je dostrzegać). A jednak czuję smutek, gdy w mojej głowie
pojawia się jeden trudny temat: miłość. Przygnębia mnie myślenie o niej. Kiedyś
i ja wierzyłam, że jest usłana różami. Prosta jak drut. Jakże się pomyliłam!
Oczywiście, że jest piękna. Ale ostatnie, co mogłabym stwierdzić (wnioskując z
mojego stanu), to że jest łatwa. A nie jest. Okazała się trudna jak diabli. Ma
tyle twarzy… Bywa, że boli. Innym razem koi ból. Czasem daje uczucie bliskości
z kimś. Później znów udowadnia samotność. I mimo tych trudności jest wręcz
uzależniająca. Boimy się ją stracić. Zapewne spowodowane jest to egoistycznymi
pobudkami. Stawiamy sobie pytania „Co się ze mną stanie, kiedy miłość odejdzie?
Jak ja to przeżyję?”, choć w książkach, filmach czy muzyce bohaterowie z taką
łatwością potrafią cieszyć się chwilą. Bez problemu poświęcają ważne sprawy dla
tej jednej osoby. Ale rzeczywistość jest inna. Ludzie wykreowali taką miłość,
jaką chcieliby mieć. Napisali, że właśnie to jest cała ona. A tak naprawdę jest
to tylko jedno jej oblicze. Co z odległością? Przecież ludzie, którzy kochają
osobę będącą daleko, często odczuwają rozłąkę mniej lub bardziej. Starają się
zrobić cokolwiek, żeby spędzić z nią chociaż chwilę po dłuższym okresie bez
kontaktu. Wpadają na najbardziej abstrakcyjne, irracjonalne pomysły. Co z
nieporozumieniami? Niektórzy od początku czują się winni, inni potrzebują
trochę czasu na uporanie się z negatywnymi emocjami. Ale z reguły pojawia się
ból, że kochana osoba może cierpieć przez nasze działania czy ostre słowa.
Następują przeprosiny. Co z rozbieżnością w poglądach? Na początku może być
ciężko zaakceptować fakt, że druga osoba wierzy w coś, co dla innego jest
kompletnie absurdalne. Szczególnie, jeśli wychowujemy się wśród silnych opinii
i przyjmujemy je bez przemyślenia. Zdarza się, że pojawiają się próby dosadnego
pokazania, że na dany temat można posiadać tylko jedno właściwe zdanie. Takie
dziecinne staranie się udowodnić, że tylko jedna osoba może mieć rację. W końcu
jednak przychodzi ta myśl, że to niewłaściwe i raniące. Ten brak poszanowania.
Uczymy się patrzeć na aspekt wzbudzający niezgodę z innej perspektywy. A… Co z
tęsknotą? Jak ten problem rozwiązać? Czy naprawdę jest tylko jeden sposób? Nie
zawsze mamy możliwość spotkania z drugą osobą. Z kolei komunikatory czy portale
społecznościowe nie rozwiązują sprawy. W tym wypadku mam na myśli tęsknotę
wyrażającą potrzebę za przytuleniem przez tej jedynej osoby. W mojej sytuacji
chodzi o miłość romantyczną, więc myślę też o pocałunku. Dotyku. Bliskości
fizycznej. Wciąż boli tak samo. Przekonałam się o tym raz. Myślałam, że jeśli
znam to uczucie, następnym razem będzie łatwiejsze. Nie jest. Od dziecka
myślałam, że miłość jest jednotorowa. Największe kłamstwo, jakie sobie mogłam
wmówić. Nie wszystko zawsze układa się po naszej myśli, nawet, gdy chodzi o
temat tak piękny. Jednak nie zrozumcie źle. Ja nie jestem rozczarowana. Miałam
okazję spotkać się ze stroną miłości, w którą ludzie chcą wierzyć. Nie
oddałabym tych momentów. Ale przyznam szczerze… jestem zaskoczona. Nagle zdałam
sobie sprawę, że jej nie znam i wiele przeszkód oraz odkryć jeszcze przede mną.
Będę też pewnie nie raz powtarzać błędy, które opisałam wyżej. Co jednak wiem
na pewno, to że zrozumiałam, iż nie rozumiem. Mimo że cię czuję, droga miłości,
nie rozumiem Cię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za każdy komentarz i obserwację :)